O niedzielnym wyścigu Enea Pałuki Tour zapewne słyszeliście.
Być może też trochę poczytaliście o samym wyścigu przed, w trakcie lub/i po nim.
Nie będziemy pisać o wyścigu, bo nic nowego nie napiszemy.
Ameryki nie odkryjemy, nowatorskiej myśli tu nie będzie...
Ale napisać coś musimy, bo to wyjątkowe wydarzenie z naszego punktu widzenia...
Sędzia też był "nasz"
, bo
Paweł jakby nie było nie tylko kręci z nami kilometry, ale jest też po tej drugiej stronie podczas wielu wyścigów.
Mocna ekipa w barwach
Notojadzim lub z
Notojadzim w sercu (bo np. w roli małżonki zawodnika lub reportera na miejscu i od zaplecza) była również w Żninie, aby osobno, a jednak wspólnie lub wspólnie acz osobno celebrować ten dzień.
Drużynowo wspinamy się coraz wyżej w stosunku do minionego roku. Znów koszulka
Notojadzim była na podium. Siły w nas więcej, zapału, jedności i faktycznego ducha działania. Bowiem nic tak nie scala jak wspólna pasja, wspólny cel i patrzenie w tym samym kierunku... Często wtedy różnice stają się mniej dostrzegalne, bledną...
Liczy się człowiek i pasja...
Dlatego właśnie
nazywamy się
towarzystwem cyklistów, a nie drużyną...
Ogromne gratulacje dla WSZYSTKICH startujących.
Brawa dla dzielnych kibiców, rodzin i przyjaciół.
Nie każdy z Notojadzim mógł być w Żninie, ale miłość do roweru nie zna granic.
a my zapraszamy na
VegeWyrzysk u Szparaga
!